Viktorija Daujotytė-Pakerienė | Miłosz Festiwal

Kończąc siedemdziesiąty rok życia, zaczynam wspominać siebie w starej wiejskiej chacie na Żmudzi; przy kuchni krząta się młoda mama, a podłogę zamiata babcia, którą nazywałam babūnė, babūnėlė, babūniuk (to wyniesione z domu polonizmy, których nie mogę sobie odmówić). Jest środek ubiegłego wieku, czas na Litwie trudny i niespokojny, na żmudzkiej wsi dodatkowo naznaczony biedą, powstają kołchozy, ludzie tracą swoje majątki. Skończyłam parafialną szkołę średnią i doszłam do wniosku, że mogę uczyć się dalej, wybrałam więc studia filologiczne – lituanistykę na Uniwersytecie Wileńskim. W literaturze zetknęłam się także z tymi rzeczami, które znałam ze swoich wczesnych doświadczeń, z kultury, w jakiej się wychowałam. Pomogło mi to myśleć bardziej samodzielnie, oficjalna estetyka czasu studiów nie wywarła na mnie większego wpływu. Rozumieć literaturę uczyłam się z samej literatury. Wcześnie zaczęłam zagłębiać się w twórczość piszącego po rosyjsku i litewsku symbolisty Jurgisa Baltrušaitisa, a poezja Adama Mickiewicza, czytana i w przekładach, i po polsku, otwarła przede mną czasy Wielkiego Księstwa Litewskiego, jego oczekiwania i związki. Nie było w XIX wieku znaczącego litewskiego poety, dla którego Adam Mickiewicz – Adomas Mickevičius nie byłby ważny. Zlitewszczanie form imienia i nazwiska oznaczało poczucie swojskości. Nie zawłaszczanie, tylko swojskość. I moja droga do Czesława Miłosza prowadzi przez Adama Mickiewicza. Myślę jednak, że obejmuję tylko małą część Miłosza, związaną przede wszystkim z kontekstami litewskimi.

Od 1972 roku pracowałam na Uniwersytecie Wileńskim, w Katedrze Literatury Litewskiej. W 1990 roku zostałam profesorem. Praca akademicka poszerza zainteresowania naukowe: oprócz tradycyjnych zajęć z historii literatury i wstępu do teorii literatury prowadziłam bardziej zindywidualizowane wykłady o filozofii literatury czy literackiej fenomenologii. Najważniejszą dziedziną moich zainteresowań pozostała liryka. To jej problematyce i analizom twórczości poszczególnych poetów poświęciłam najwięcej książek. Ciekawił mnie język – nie tylko jako materiał do tworzenia literatury, ale też jako jej temat, zwłaszcza w liryce. Lubiłam pracować ze studentami i doktorantami, opiekować się ich pracami dyplomowymi, patrzeć, jak wyrastają na samodzielnie myślących ludzi.

Teraz jestem emerytowanym profesorem. Swobodniejszy status pozwala też swobodniej patrzeć na własną pracę. Napisałam trochę utworów wierszowanych, a także tekstów w moim ojczystym języku żmudzkim.

Fot. R.Tamosaicio

Organizatorzy:

Dofinansowanie

Wpisz szukaną frazę: