Mówią własnym językiem nawet wtedy, gdy ten język oficjalnie przestaje istnieć. Burzą bariery. Wyciągają na wierzch niewygodne kwestie, wykrzykując je publiczności w twarz. Kto nie wierzy, niech przyjdzie na tegoroczny Festiwal Miłosza. Warto się pospieszyć – impreza jest już na półmetku.
Kim jest Magdalena Kicińska? Na to pytanie większość czytelników odpowiedziałaby: reporterką, autorką „Pani Stefy” i redaktorką naczelną miesięcznika „Pismo”. Podczas drugiego dnia Festiwalu Miłosza dała się jednak poznać jako poetka. I chociaż mogłoby się wydawać, że liryka i reportaż to dwa różne światy, ona dostrzega między nimi bardzo wiele podobieństw. – Dla mnie poezja jest najczystszym gatunkiem non-fiction, najszczerszym spojrzeniem na świat. Jest zapisem osób, emocji i sytuacji bez jakiejkolwiek nadpodaży słów – mówiła wczoraj. Swój debiutancki tom „Środki transportu” Kicińska stworzyła bazując m.in. na refleksjach zapisywanych na skrawkach papieru podczas podroży, prac nad książką, chwil gdy – jak sama mówi – była „poza swoją główną rolą”. W ten sposób powstał zbiór utworów, które choć z pozoru osadzone w konkretnych miastach jak Kraków, Warszawa czy Hebron, odwołują się do uniwersalnych historii i emocji.
Splotem historii i geografii są też utwory dwóch innych poetek: Eleny Fanailovej i Feridy Duraković, z którymi wczoraj spotkała się festiwalowa publiczność. Pierwsza jest Rosjanką, druga Bośniaczką, pochodzą więc z miejsc w których „zdobycie władzy” miało dosłowny, pełen okrucieństwa wymiar. Fanailova mówiła wczoraj, że swymi wierszami chce budować pomost, między Rosją, a Europą. – Moi koledzy, nie zawsze to rozumieją. W Rosji lubimy patrzeć na tych, którzy są daleko, jednocześnie ignorując sąsiadów. A przecież to właśnie dzięki relacjom z bliskimi możemy najłatwiej dowiedzieć się czegoś o samych sobie – tłumaczyła. – Elena ma w sobie coś z chuligana – mówił prowadzący spotkanie Leszek Szaruga. – W tych wierszach drzemie ogromna energia i siła.
Tak jak Fanailova nie boi się przeciwstawiać imperializmowi i agresji władzy, tak Duraković mówi wprost: żyję w pięknym kraju, ale w okropnym państwie. W państwie, które kiedyś było wielkie, a teraz zostało podzielone murem na różne części i różne języki. Duraković w swojej poezji próbuje znaleźć miejsce w języku, ale i w społeczeństwie. – Kilka lat temu zorientowałam się, że jako poetka nie miałam starszej, piszącej koleżanki, która mogłaby być dla mnie wzorem – mówiła. – Pomyślałam wtedy, że chciałabym wprowadzić na Bałkanach solidarności między piszącymi dziewczynami, że dla nowego pokolenia mogłabym być kimś w rodzaju poetyckiej mamy. Z przyjemnością stwierdzam: dochodzą mnie głosy, że się udało.
Kobiecy głos w drugim dniu festiwalu szczególnie mocno zabrzmiał za sprawą Siksy, która w ramach pasma Off Miłosz opowiadała o tym, skąd bierze się potrzeba buntu i jak, znajdując swój własny głos, można ją zaspokoić – Może o sprawach takich jak patriarchat, przemoc seksualna, nacjonalizm, lepiej byłoby mówić poprzez pop, docierając w ten sposób do większego grona, ale ja tak nie umiem. Moim głosem jest punk i jego używam – mówiła podczas spotkania, poprzedzającego jej wieczorny performance w Chederze.
Choć odwołania do twórczości patrona festiwalu pojawiały się podczas niemal wszystkich wczorajszych dyskusji (jego wpływ na własną poezję podkreślały m.in. Fanailova i Duraković), bezpośrednio postaci noblisty dedykowana była prelekcja „Miłosz mniej znany”, podczas której prof. Aleksander Fiut opowiadał m.in. o wydanych niedawno zbiorach pism poety „W cieniu totalitaryzmów”.
Dziś przed nami kolejny dzień poetyckiego święta. W kalendarze warto wpisać spotkanie z Ewą Lipską, którą opowie o swoim nowym tomie „Miłość w trybie awaryjnym” oraz dyskusję z Denise Riley, poetką i badaczką teorii politycznych, a wieczór zarezerwować dla Mikołaja Trzaski, któremu podczas koncertu w Barbakanie towarzyszyć będzie Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego. Nie zabraknie też atrakcji dla dzieci: maluchy w sobotni poranek dowiedzą się m.in. Po co i jak narysować kota i inne zwierzęta (warsztaty wokół „Kociej książki” Jarosława Iwaszkiewicza) oraz stworzą słownik nowego języka (warsztaty językowo-plastyczne „Językowe figle”). Jak widać, poezja urzeka bez względu na wiek.