Poezja, która łączy światy i ludzi | Miłosz Festiwal

Poezja, która łączy światy i ludzi

Pawilon Józefa Czapskiego, piękny dzień, przejrzyste powietrze, delikatny szum rozmów w kawiarni. Ashur Etwebi popija kawę przy stoliku, rozgląda się dyskretnie. W powietrzu czuć już atmosferę święta, choć jeszcze nie wiadomo, co się tutaj wydarzy. Jak upłynął ten niezwykły dzień spędzony z poezją i wśród poetów?

„Piesek przydrożny”, symbol podróży, poetyckiej włóczęgi i nomadyzmu to hasło tegorocznego Festiwalu Miłosza. Jak zauważyli uczestnicy pierwszej tegorocznej debaty festiwalowej, jest to  postać nieoczywista – z jednej strony ktoś, kto podróżuje fizycznie, z drugiej – myśliciel zgłębiający tajemnice własnego wnętrza. O różnych wymiarach podróży, począwszy od podróży inicjacyjnych i formacyjnych po podróże uchodźcze i ucieczki, rozmawiali Adonis, Michael Ondaatje, Olga Stanisławska i Breyten Breytenbach. Prowadzący dyskusję Jarosław Mikołajewski w pewnym momencie na scenę zaprosił również obecnego na sali białoruskiego poetę Andreja Hadanowicza, tym samym przekraczając granicę między zgromadzoną publicznością i zaproszonymi gośćmi. Takich przekroczeń było podczas tego spotkania wiele.

Jak bardzo zmienił się od czasów Czesława Miłosza „piesek przydrożny”, zauważył syn poety Anthony Miłosz: „Jesteśmy w innej fazie, jeśli mowa o wędrowaniu. Jedni budują mury, drudzy tratwy”. O wędrowaniu, które pomaga się odnawiać, a często również odkrywać innego w samym sobie, rozmawiano w wymiarze moralnym.

Michael Ondaatje w wykładzie wprowadzającym przypomniał, że dziś już nie jesteśmy uzależnieni wyłącznie od wpływów środowiskowych, a geografia nie musi stanowić kulturowej bariery. Otwarcie na świat pozwala na import i eksport sztuki. Nie ma jednej wersji historii, trzeba mówić wszystkie historie na raz, a to ma wymiar zarówno artystyczny jak i polityczny. Jego zdaniem piesek przydrożny to poniekąd kundel – ktoś, kto się błąka, lecz także stale poszukuje swojego miejsca i kwestionuje to, kim jest. Mówił także o zacieraniu granic – pomiędzy różnymi dziedzinami sztuki (literaturą, filmem, architekturą), gatunkami i poetykami, a w końcu – pomiędzy ludźmi, bo właśnie literatura tworzy połączenia między światami i ludźmi. W sali Pawilonu Czapskiego czuło się to niezwykle mocno. Spotkały się tutaj ze sobą różnorodność języków, kultur i doświadczeń.

Później rozmowa przeniosła się do synagogi Tempel. Zmienił się też jej język, choć wciąż mówili poeci, tym razem jednak poprzez swoje wiersze. Niemal symbolicznie na początek tego niezwykłego spotkania, kiedy w jednym miejscu znalazło się obok siebie dziesięciu poetów Wschodu i Zachodu, po chwili kameralnych ciemności, rozbrzmiał głos Czesława Miłosza. Jego wiersz z 1980 roku „Rue Descartes”: I nagle zobaczył w świetle kręcące się koło sezonów,| Tam gdzie upadły imperia, a ci, co żyli, umarli.| I nie ma już tu i nigdzie stolicy świata” korespondował ze słowami Anthony’ego Miłosza wypowiedzianymi podczas poprzedniego spotkania. Czuło się podniosłość w słowach poetów, jak i atmosferę powagi płynącą z biografii zaproszonych gości, którzy bywali lub są wędrowcami i uchodźcami.

Wieczorne czytanie dla wielu było jedynie przedsmakiem lektury, którą można kontynuować w Pawilonie Czapskiego. Na głodnych poezji czeka tam przenośna księgarnia, w której można kupić książki festiwalowych gości. Dziś zapraszamy między innymi na spotkanie autorskie z Ashurem Etwebi, które poprowadzi Krzysztof Siwczyk i spotkanie z Olgą Siedakową, którego gospodarzem będzie Adam Pomorski. Dzień zakończymy dwoma klimatycznymi wydarzeniami – czytaniem poezji w kościele św. Marcina oraz premierowym pokazem filmu „Nadal wracam. Portret Ryszarda Krynickiego”. Przychodźcie rozmawiać o poezji, niewykluczone, że przysiądzie się do Was Stefan Hertmans  Adonis czy Breyten Breytenbach.

Organizatorzy:

Dofinansowanie

Wpisz szukaną frazę: